Zgodnie z tradycją świąteczną postanowiłam wysłać moim koleżanką kartki. Teraz jak każda z nas jest w 3 różnych regionach Polski i nie mogę im osobiście złożyć życzenia postanowiłam przesłać moc życzeń na kartkach robionych ręcznie (SAMODZIELNIE). A oto efekty:
Mi się bardzo podobają mam nadzieję, że im również się spodobają :)
poniedziałek, 19 grudnia 2011
poniedziałek, 12 grudnia 2011
Coś na biurko
Wydaje się, że zima jak na razie zapomniała o nas (dla mnie to nawet - bo do Płocka łatwiej mi się dostać), ale wszelkie portale nie zapominają przypominać nam ile dni pozostało do świąt - a zarazem ile dni do zrobienia świątecznych zakupów. Ja na szczęście już prawie wszystkie upominki mam :) Dlatego postanowiłam wykombinować sobie "coś" na biurko do pracy. Jak podkreślałam wcześniej nie posiadam super zdolności do zrobienia czegoś własnoręcznie - dlatego postanowiłam umiejętnie wykorzystać to czym obdarzyła mnie Bozia - czyli rodzinę :)
Rok temu moja siostra poświęciła swój wolny czas na zrobienie samodzielnie bombek - więc ja ładnie poprosiłam i jedna z nich trafiła do mnie (mieszkając w akademiku zrobiła ona na moich koleżankach furorę jak można samemu taką bombkę zrobić). Aby jej nie marnować - poprosiłam tatę i zrobił mi ładny stojaczek na nią:) A oto jak się prezentuje:
czwartek, 24 listopada 2011
Prześliczne rękawiczki
Jeśli, ktoś w najbliższym czasie zbłądzi i przez przypadek zajrzy na mojego bloga, zapraszam do zapisywania się na przecudne rękawiczki!!!!
Lub ewentualnie na również wypasione getry:
A tak w ogóle zapraszam na blog http://ewelenka.blogspot.com/
Lub ewentualnie na również wypasione getry:
A tak w ogóle zapraszam na blog http://ewelenka.blogspot.com/
środa, 23 listopada 2011
! ! !
Listopad zmierza wielkimi krokami do końca i już widać grudzień na horyzoncie. A przede mną czeka wybór prezentów pod choinkę- czyli wyzwanie z którym muszę zmierzyć się co roku. Biorąc pod uwagę brak czasu wolnego - pozostaje mi zakup prezentów drogą internetową (czytaj siostra lub szwagier - kupują mi co wybiorę :):) ) - oraz kompletny bark pomysłów - stawia mnie w niekorzystnej sytuacji. Czyli standard jak co roku :) Ale ten rok jest wyjątkowo trudny - bo moi członkowie rodziny zbytnio mi nie pomagają, albo mają wymagania zbyt wygórowane jak dla biednego inżyniera - a niby kryzys na świecie :P
niedziela, 13 listopada 2011
USTROŃ
Polecenie służbowe – wyjazd na Międzynarodową Konferencję Naukowo-Techniczną
dotyczącą „Materiałów węglowych i kompozytów polimerowych”.
Dla mnie bomba – wszystko lepsze niż siedzenie 8 godzin
dziennie przy komputerze, tym bardziej, że pogodna tej jesieni wyjątkowo nas
rozpieszcza.
Strach był, ponieważ sama udałam się tam, ale nie było tak źle.
Już w pociągu relacji Katowice - Ustroń Polana miałam przyjemność osobiście poznać dr
inż. J. Polaczka – chemika z dorobkiem naukowym godnym pozazdroszczenia, a
obecnie zastępcę redaktora naczelnego „Przemysłu Chemicznego”.
Po zakwaterowaniu i udaniu się na konsumpcję kolacji – dostrzegłam
moich wykładowców PW – miałam znajome osoby, z którymi można było pokonwersować
jak również dzięki nim poznać wielu wpływowych chemików :)
W wolnych chwilach, wędrowałam po uzdrowisku - przecież Ustroń to ogromna liczba różnorodnych uzdrowisk. Jakie było moje zdziwienie jak w ciągu 2 godzinnego spaceru (moim stosunkowo szybkim krokiem) nikogo nie spotkałam - wyludnione miasto, pomimo tego, że tyle kuracjuszek jechało na nowy turnus! Po 45 min odkryłam mały sklepik z prasą, mapami, napojami itp. Za to na skrzyżowaniu ulicy Wczasowej z Turystyczną, turystów wita Bar Jaszowiec hasłem: "Pijcie piwo, jedzcie świnie, a przyjemność was nie minie!" :)
(widok z mojego balkonu)
Konferencja - konferencją ale naukowcom odpoczynek również się należy :) dlatego organizatorzy zorganizowali nam wycieczkę na Równicę - oczywiście aby się nie przemęczyć - autokar zawiózł nas na sam szczyt :)
Wysokość
szczytu mało imponująca ale za to naprawdę godne polecenia są wszelkie
karczmy, schroniska w obrębie Równicy. Wystrój ich jest na prawdę
imponujący!!! Oto przykład jednej z nich:
piątek, 11 listopada 2011
A wszystko tak to się zaczęło…
15 minut obrony i już sześć literek przed nazwiskiem! Miało
być tak pięknie -
przecież wszem i wobec brakuje inżynierów - ale nie było !!! Nie pomagało nawet
to, że miałam staż w bardzo dobrej firmie i dodatkowo rozpoczęty drugi
kierunek. Czasami się zastanawiałam ze znajomymi czy te ogłoszenia to są tylko
po to aby były, czy naprawdę kogoś potrzebują?!? Z resztą nieważne…
Po 3 miesiącach siedzenia w domu, mam pracę (!) jako jedna 6
osób z mojego roku. Jestem najmłodszą pracownicą w całej firmie :)
Pierwsze trzy tygodnie były bardzo ciekawe i przyjemne. Po
pierwsze przyjęta zostałam z chłopakiem, który jest równy 1 rok starszy ode
mnie i studiował to samo co ja na tej samej uczelni. Po drugie moim zadaniem
było zapoznać się ze wszystkimi jednostkami, z którymi mój wydział współpracuje.
I wtedy miałam okazję zapoznać się ze wszystkimi najnowszymi plotkami o
prezesach, kierownikach, ponadto wiem: kto pije, kto wynosi, na kogo trzeba
uważać, jak również jak należy pracować aby się nie przepracować !!!!
Z głową pełną niezbędnych informacji powróciłam do swojego
pokoju. Musze się pochwalić, że mam nawet DWA biurka do swojej dyspozycji
(tylko jednego kazali mi nie dotykać jak nie wiem do czego służy :) - dlatego kładę na nim
moje torebki , notatki, czy inne bardzo przydatne przedmioty) oraz komputer z DOSTĘPEM
DO INTERNETU (należy to zaznaczyć bo taki luksus jest tylko w moim zespole –
inne osoby mają w pokoju 2 komputery na 6 osób, przy czym tylko jeden jest
podłączony do Internetu).
Szef – starszy, zorganizowany, ułożony - nad podziw bardzo
spokojny mężczyzna.
I mam także współlokatorów w moim pokoju :) w pierwszym dniu
przywitali mnie ich przysłowiem „Śpieszmy się kochać młodych, tak szybko
odchodzą.”
Ogólnie to nie są rozmowni ludzie - w zasadzie to ze mną nie
rozmawiają! Ale jak tu rozmawiać gdy koledzy po prawej i po lewej stronie ode
mnie śpią ok. 1,5 godziny dziennie, później czytają wszystkie plotki na internecie,
podzwonią trochę i tak mija im dzień. Kolejni to mężczyźni interesu jak nie na
wyjazdach to lutują, łączą, poprawiają itp.
A wśród nich jestem JA!
piątek, 4 listopada 2011
Wszyscy mają - mam i ja !
Po przepracowaniu -równego- miesiąca w mojej pierwszej pracy :) jak również po namowach moich prywatnych prawników :P postanowiłam również stworzyć bloga !
Będę tutaj dzieliła się swoimi trudami ( ! ) pracując jako najmłodsza pani magister inżynier wśród 24 mężczyzn i 4 kobiet - razem ze mną (oczywiście nie pominę opisów, nawyków i zwyczajów moich "jakże sympatycznych" kolegów z pracy - w szczególności kulturalnych miłych mężczyzn z mojego najbliższego otoczenia) oraz wszelkimi innymi nowinkami jakie tylko przyjdą mi do głowy :P
Na wstępie zaznaczam, iż nie jestem tak zdolna manualnie i kreatywna jak moja siostra (kocioł czarownicy) ani nie zamieniam wszystkiego czego się podejmę w takie wspaniałości jak kolejna blogerka :) (z głową w chmurach) ale mam nadzieję, że uda mi się stworzyć coś naprawdę fajnego - na miarę przebojowej Lady Engineer !!!!
Będę tutaj dzieliła się swoimi trudami ( ! ) pracując jako najmłodsza pani magister inżynier wśród 24 mężczyzn i 4 kobiet - razem ze mną (oczywiście nie pominę opisów, nawyków i zwyczajów moich "jakże sympatycznych" kolegów z pracy - w szczególności kulturalnych miłych mężczyzn z mojego najbliższego otoczenia) oraz wszelkimi innymi nowinkami jakie tylko przyjdą mi do głowy :P
Na wstępie zaznaczam, iż nie jestem tak zdolna manualnie i kreatywna jak moja siostra (kocioł czarownicy) ani nie zamieniam wszystkiego czego się podejmę w takie wspaniałości jak kolejna blogerka :) (z głową w chmurach) ale mam nadzieję, że uda mi się stworzyć coś naprawdę fajnego - na miarę przebojowej Lady Engineer !!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)